Copyright © 2016-2020 Wolne Miasto Siemianowice
Designed by DronAir.pl
Stowarzyszenie Wolne Siemianowice
To źródło aktualnych i często niewygodnych faktów o Twoim mieście pomijanych przez inne media. Codzienna dawka świeżych informacji z kategorii: społeczne, gospodarka, polityka, sport, kultura i inne. Felietony i ciekawostki z miasta i okolic czyli cykl "U nas w ogródku..." oraz "Co za miedzą piszczy.."
Skład Redakcji:
Redaktor Naczelny: Janusz Ławecki
Redaktorzy:
Skład Redakcji:
Redaktor Naczelny:
Janusz Ławecki
Redaktorzy:
Korzystanie z portalu oznacza akceptację Polityka Cookies.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
FAKTY I WYDARZENIA Z REGIONU
Artykuły
Nieostrożność pracowników, przypadkowe zaprószenie ognia, awaria maszyn, przepięcia, samozapłon, celowe podpalenie, to tylko niektóre najczęściej występujące przyczyny pożaru. Ryzyko powstania pożaru jest niezwykle wysokie z powodu powszechności w odpadach materiałów łatwopalnych oraz dużego ich nagromadzenia często w pryzmach kilkumetrowej wysokości na powierzchni czasem boiska futbolowego a nawet i większej. Taki stan rzeczy wymaga wyjątkowej czujności oraz szeregu działań kontrolnych i pomiarowych mających na celu wyeliminowanie przyczyn oraz szybką diagnozę w przypadku powstania nawet najmniejszego zalążka potencjalnego pożaru. Śmieci często są lekceważone przez pracowników czy właścicieli zakładów bo...to przecież tylko śmieci. Częste braki w przeszkoleniu BHP, procedury jak zachować się w przypadku pojawienia się niewielkiego ognia, jak nie dopuścić do jego rozprzestrzenienia się, niesprawne instalacje ppoż. brak sprzętu, wody, kamer termowizyjnych, czujników dymu i wiele innych czynników decydują o zagrożeniu pożarem w danym zakładzie. Ostatni pożar jaki miał miejsce w firmie BM Recykling Sp. Z o.o. przy ul. Konopnickiej 11 w Siemianowicach Śląskich dał kolejny dowód na to, że pomimo tylu pożarów wcześniej, zarówno w tym zakładzie jak i wielu okolicznych, nie wyciągnięto żadnych wniosków i większość z opisanych wyżej czynników zawiodła. Zawiodły instalacje wodne, które w przypadku tak dużego zakładu powinny być pod szczególnym nadzorem. Wozy straży pożarnej zmuszone były dowozić wodę z hydrantów oddalonych o prawie 2 km z okolic Placu Skargi. To w ogromnym stopniu utrudniało działania strażaków oraz angażowało znaczne ilości wozów i jednostek straży pożarnej potrzebnej przecież w każdej chwili w innych rejonach miasta. Zawiodły także służby kontrolne, które powinny sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństwa tego typu zakładu i częściej i dokładniej kontrolować stan zabezpieczeń ppoż. Wszyscy musimy mieć świadomość, że śmieci to materiał szczególnie łatwopalny i często tak zróżnicowany, że nie wystarczy zwykła sikawka z wodą. Często mamy do czynienia z odpadami przemysłowymi jak było to w 2014r, kiedy to zapaliły się ogromne ilości kilkudziesięciu ton magnezu, ponoć ukrytego w śmieciach przez dostawcę, praktycznie niemożliwego do ugaszenia do czasu całkowitego wypalenia. Dostawcy śmieci często ukrywają prawdziwy rodzaj odpadów a niewłaściwie przeszkoleni i słabo opłacani pracownicy pobieżnie oceniają odpady i nie zauważają tych szczególnie niebezpiecznych, łatwopalnych czy wybuchowych albo bardzo toksycznych. Cały szereg czynników zarówno ludzkich jak i technicznych powoduje, że stan bezpieczeństwa zakładów recyklingowych należy ocenić bardzo źle.
Kiedy już dochodzi do pożaru okazuje się, że już sama ilość odpadów praktycznie uniemożliwia skuteczne i szybkie gaszenie pożaru. Często ogień przenosi się na kolejne instalacje, budynki i magazyny z odpadami w błyskawicznym tempie. Płonące skrawki papieru, plastików i innych lekkich przedmiotów pod wpływem wiatru, przenoszą się w powietrzu na sąsiednie budynki i magazyny. Do tego dochodzi zawartość samych śmieci, w których znajdują się dość powszechnie opakowania po dezodorantach i inne pojemniki pod ciśnieniem, które pod wpływem ognia wybuchają lecąc po kilkadziesiąt metrów w górę i na wszystkie strony. Wyobraźmy sobie strażaków, którzy przyjeżdżając na miejsce pożaru, nie mają na początku pojęcia z jakim zagrożeniem, jakimi odpadami i jaką ich ilością mają do czynienia. Samo rozpoznanie sytuacji i ocena zagrożenia często zajmuje sporo czasu co może narazić strażaków na ryzyko poparzenia, zatrucia, czy nawet śmierci. To jest ogromny żywioł.
Należy dodać, że w firmie BM Recykling produkowane jest tzw. paliwo alternatywne, którego produkcja w prostych słowach polega zmieszaniu rozdrobnionych odpadów z plastiku, drewna, papieru, gumy innych odpadów palnych oraz często płynów takich jak farby, lakiery, paliwa, oleje i wiele innych substancji, które są gromadzone w znacznych ilościach kilkudziesięciu ton w beczkach 200l czy 1000l na terenie zakładu w pomieszczeniach często niewłaściwie wentylowanych, zbyt blisko położonych od innych instalacji czy niewłaściwie zabezpieczonych w zakresie ppoż. Wybuch tylko jednej beczki może spowodować obrażenia w promieniu kilkudziesięciu a nawet ponad 100m. A co dopiero wybuch kilkudziesięciu takich pojemników. To powoduje, że tak naprawdę to cały zakład jest jedną wielką, tykającą bombą, która może wybuchnąć i skazić oraz zniszczyć okoliczne tereny.
Warto wziąć też pod uwagę odległość tego zakładu od innych firm, obiektów i zabudowań mieszkalnych. Z poniższej mapki wynika, że pomiędzy składowiskiem odpadów a najbliższym budynkiem wielorodzinnym przy ul. Matejki 19B jest odległość zaledwie 160m.
To zdecydowanie za mało aby mieszkańcy mieli czas na ewakuację w przypadku poważnego pożaru czy wybuchu. Należy się mocno zastanowić nad ograniczeniem ilości i rodzaju przerabianych odpadów lub nawet całkowitym przeniesieniem zakładu w inne bezpieczniejsze miejsce.
Tym powinny się zająć takie służby jak Wydz. Ochrony Środowiska UM Siemianowice Śl. , WIOŚ, Straż Pożarna, PIP, PIH, Sanepid, a nawet Prokuratura i Policja, gdyż nie wiemy jak na razie czy do pożaru nie doszło w wyniku podpalenia albo innego przestępstwa. Panie Prezydencie, czas zacząć poważnie traktować zagrożenie i nie lekceważyć faktów. My mieszkańcy wspieramy pańskie działania i pomagamy w wielu aspektach ale oczekujemy też zdecydowanej reakcji na nasze apele o pomoc.
Autor:
Janusz Ławecki